Ostatni podjazd ma 6.3km i średnie nachylenie 4%...Zresztą zobaczcie sami:
Niby łatwy podjazd, ale po tylu kilometrach w nogach może dać się we znaki. Na początku odjeżdża ucieczka z Markiem Rutkiewiczem, ale po 20 km zostaję wchłonięta. Wtedy w odjazd zabierają się: Michailov, Boem, Bandiera i De Negri. Na premii górskiej pierwszy melduję się De Negri, drugi Bandiera trzeci Boem.
Czekamy 7’45” i wjeżdża peleton. Na zjeździe zasadnicza grupa osiąga prędkość 75/79 km/h. Kilometry mijają całkiem szybko mimo, że średnia prędkość wynosi zaledwie 34 km/h. Przy strefie bidonowej Contador nie może złapać torby więc jedzenie podaje mu kolega z zespołu. Na czoło peletonu wysuwa się ekipa BMC. Patrzymy na sytuację w wyścigu: 56,4km do mety przewaga to 4’54”. Na początku etapu nie dzieje się dużo. Przewaga ucieczki spada symetrycznie z kilometrami (80km - 8min, 70km - 7min itd…). Jednak zbiera się Cannondalle Garmin i przewaga spada (43,4 = +2’54”). Teraz kolarz Androni dzieli się batonikiem z zawodnikiem Nippo. Piękny gest!
Na 40km przewaga spada do 2’00”. Tuż przed tym aż ucieczka zostaje wchłonięta zawodnik z CCC atakuję odrywając się od kolegów z ucieczki. Dwa kilometry dalej zostaje jednak wchłonięty. Zaczynają się dwie hopki. Wysoko jadą klarze CCC Sprandi. Jest Paterski i Bole! Wjazd do tunelu. Zostało 5 kilometrów. Mimo, że droga prowadziła pod górkę, sprinterzy utrzymali tempo grupy zasadniczej. Ostatni kilometr. Jest wysoko Bole. Prowadzi ekipa Lampre Merida. Wreszcie ostatnie metry. Zwycięża Ulissi. Bole ósmy. Brawo CCC! Brawo Lampre!
W klasyfikacji generalnej bez zmian. Góralem pozostaje Polanc, a sprinterem zostaje Viviani. Młodzikiem jest dalej Aru, a teamem Astana.